Powidła śliwkowe

Powidła śliwkowe zawsze przygotowuję z większej ilości owoców. Korzystam z własnych śliwek – najlepiej się sprawdzają bardzo dojrzałe fioletowe śliwki np. węgierki. Są one bardzo smaczne i dość słodkie. Moje powidła nie potrzebują dużego dodatku cukru, na 1 kg śliwek dodaję około 100g cukru.

Jeśli chodzi o przyprawy to używam jedynie cynamon, choć wiem, że niektórzy dodają także goździki, czy nawet gotowe mieszanki przypraw do piernika – jak dla mnie jest to zbędne.

Tym razem miałam około 9 kg śliwek, dlatego na zdjęciach jest widoczna ich dużo większa ilość.

Zaczynamy od ich umycia i pozbycia się pestek. Na tym etapie łatwo wyeliminować te sztuki, które są np. robaczywe.

Wkładamy je do garnka. Ze względu na moją ilość użytych śliwek użyłam trzech garnków z grubszym, nieprzywierającym dnem. Owoce powinny zająć około 3/4 wysokości garnka, aby łatwo było je mieszać w trakcie długiego gotowania.

Na dno każdego garnka dodajemy nieco wody (u mnie było to około 100 ml na duży garnek, ale jeśli użyjecie mniejszego garnka to wystarczy nawet 50 ml).

Wstawiamy garnki na palnik, ustawiamy minimalną moc. Już po około 15 minutach będzie widoczne, że śliwki zaczynają puszczać sok. Co chwilę mieszamy, aby owoce się od spodu nie przypaliły.

Gotujemy na małym ogniu przez około 4 godziny (na dobę) przez minimum 2 dni – co chwilę mieszając. W tym czasie śliwki mocno puszczą sok, lecz z biegiem czasu będzie się on redukować, a powidła gęstnieć.

W zależności od odmiany użytych śliwek czasem powidła wymagają trzech dni gotowania na małym ogniu. Dużo też zależy od tego jak gęste powidła lubicie. Ja je później używam do wypieków np. do rogalików drożdżowych, więc lubię jak one są naprawdę gęste – takie niezbyt spadające z łyżeczki.

Na każdy kilogram śliwek używam około 100 g cukru białego, a także 1/4 łyżeczki cynamonu, mieszamy. Dodaję je dopiero pod koniec gotowania powideł gdy zaczynają ładnie gęstnieć. Pamiętajcie jednak, że po ostudzeniu te powidła jeszcze nieco zgęstnieją.

Przy takiej ilości użytych śliwek jak ja, moje powidła się na tyle zredukowały, że mogłam z tych trzech garnków przelać wszystko do jednego największego. Po dodaniu cukru gotujemy jeszcze przez około 30-60 minut.

Jeśli lubicie naprawdę gęste, klarowne powidła to najlepiej je przez chwilkę zblendować za pomocą blendera ręcznego. Oczywiście jest to opcjonalne.

Sprawdzamy smak i konsystencję powideł. Jeśli nie są według Was wystarczająco słodkie czy wyraziste to można dodać dodatkową ilość cukru czy cynamonu.

Powidła przelewamy do wyparzonych i dobrze wysuszonych słoików. Szczelnie zakręcamy.

Pasteryzujemy słoiki – gotując je we wrzątku przez 15 minut lub piekąc je w piekarniku przez 15 minut w temperaturze 110 stopni. Sprawdzamy ponownie czy słoiki są szczelnie zakręcone.