
Pierniczki alpejskie są mięciutkie i delikatne w smaku. Przygotowuje się je przez dwa dni, ale tak naprawdę nie są dużo bardziej pracochłonne od innych pierniczków. W pierwszym dniu robimy ciasto, które wychodzi dość gęste i klejące. Następnie owijamy je w folię spożywczą i wkładamy na noc do lodówki. Przez te minimum 12 godzin ciasto nabiera całkiem innej konsystencji i można je już na spokojnie rozwałkować. Pamiętajcie tylko o tym żeby nie przesadzić z ilością podsypywanej mąki (bo wtedy mogą Wam wyjść nieco twardawe).
Alpejskie pierniczki
Domowe pierniczki alpejskie nadziewane powidłami śliwkowymi (ja użyłam swoich domowych, dość gęstych powideł) są przepyszne! Muszę przyznać, że bardzo je lubię piec na święta Bożego Narodzenia. W tym roku planuję zrobić je z potrójnej porcji!
Z podanego przepisu wychodzi około 30 nadziewanych pierniczków (ich ilość zależy od wielkości użytej foremki).
Jeżeli szukasz innych świątecznych przepisów to koniecznie odwiedź mój obszerny wpis dotyczący 12 potraw wigilijnych >>, gdzie znajdziesz naprawdę sporo sprawdzonych inspiracji.
Przepis na: Pierniczki alpejskie
Składniki:
Ciasto:
- 140 g miodu naturalnego
- 2 płaskie łyżeczki przyprawy do piernika lub pierniczków
- 1 płaska łyżeczka cynamonu
- 70 g masła
- 2 płaskie łyżki śmietany 18%
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia lub sody
- 2 jajka rozmiar L
- 80 g cukru
- 400 g mąki pszennej
- 1 łyżka kakao
Dodatkowo:
- powidła śliwkowe
- 3/4 szklanki cukru pudru
- kilka łyżek wody
Alpejskie pierniczki – przepis krok po kroku:
Wykonanie:
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej!
Do garnka wlewamy płynny, naturalny miód (około 140 g). Dodajemy także przyprawę do piernika (2 płaskie łyżeczki) oraz cynamon (1 płaska łyżeczka). Mieszamy i zagotowujemy. Po tym czasie zmniejszamy ogień i dodajemy masło (70 g). Mieszamy do momentu jego rozpuszczenia, ściągamy z palnika. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia.
W miseczce mieszamy śmietanę (2 łyżki) wraz z proszkiem do pieczenia (1 łyżeczka, można zastąpić sodą). Odstawiamy na czas ubijania jajek.
Oddzielamy dokładnie białka od żółtek (użyłam 2 większych, wiejskich jajek). Ubijamy białka na wysokich obrotach miksera wraz ze szczyptą soli. Następnie dodajemy stopniowo cukier (80 g) cały czas ubijając. Ma powstać sztywna piana. Następnie dodajemy żółtka i miksujemy na mniejszych obrotach miksera przez około 15-20 sekund.
Do osobnej miski dodajemy mąkę pszenną tortową (400 g), kakao (1 łyżka), przygotowaną wcześniej śmietanę z proszkiem do pieczenia, a także płynną masę z garnka. Całość lekko mieszamy łyżką. Następnie dodajemy ubite jajka i mieszamy za pomocą trzepaczki lub łyżki do połączenia się składników. Ciasto wyjdzie dość rzadkie i klejące, ale takie ma właśnie być. Na drugi dzień nabierze idealną konsystencję!
Ciasto owijamy w folię spożywczą i wkładamy na noc do lodówki.
Następnego dnia dzielimy schłodzone ciasto na dwie części. Podsypujemy blat odrobiną mąki i rozwałkowujemy oba ciasta dość cienko. Na jedno rozwałkowane (dość spore) ciasto nakładamy w równych odstępach po pół łyżeczki powideł śliwkowych. Przykrywamy drugim rozwałkowanym ciastem i w miejscach dookoła nadzienia nieco dociskamy palcami, aby nie wypłynęło nadzienie w trakcie pieczenia. Wycinamy za pomocą foremki w kształcie gwiazdki pierniczki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Pierniczki pieczemy około 10-12 minut w temperaturze 190 stopni (góra-dół, bez termoobiegu).
Gdy pierniczki ostygną możemy je polukrować (ok. 3/4 szklanki cukru pudru mieszamy z kilkoma łyżkami wody, stopniowo dodając wodę, aby kontrolować gęstość lukru). Smacznego!