Pierniczki

Do garnka wlewamy płynny, naturalny miód (około 140 g). Dodajemy także przyprawę do piernika (2 płaskie łyżeczki) oraz cynamon (1 płaska łyżeczka). Mieszamy i zagotowujemy. Po tym czasie zmniejszamy ogień i dodajemy masło (120 g). Mieszamy do momentu jego rozpuszczenia, ściągamy z palnika. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia. 

Śmietana powinna po chwili nieco zwiększyć swoją objętość.

Do miski wsypujemy mąkę pszenną (420 g), kakao (1 czubata łyżka), cukier biały (100 g, można zastąpić cukrem pudrem) , żółtko oraz całe jajko.

Do mąki dodajemy przestygniętą masę z rondelka, szczyptę soli oraz śmietanę. Całość miksujemy dosłownie przez kilka sekund do powstania jednolitej, bardzo gęstej i klejącej masy.

Ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na minimum 12 godzin. 

Ciasto przez ten czas spędzony w lodówce powinno nieco zgęstnieć, lecz dalej będzie dość klejące. Przez chwilkę wyrabiamy je w dłoniach na lekko podsypanym mąką blacie.

Dzielimy je na dwie części, ponownie lekko je oprószamy mąką.

Każdą część ciasta najlepiej rozwałkować pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia .

Pierniczki układamy równomiernie na blaszce. Mi wyszło około 55 sporej wielkości pierniczków (wszystko zależy od użytych foremek). Pieczemy przez około 10 minut w temperaturze 180 stopni (grzanie góra-dół) – powinny być ładnie rumiane i zdecydowanie zwiększyć swoją objętość.

Pierniczki są miękkie  i gotowe do jedzenia od razu po upieczeniu.

Jeśli chcesz to opcjonalnie możesz wierzch pierniczków udekorować lukrem lub polewą czekoladową. Jednak same w sobie są już bardzo smaczne. Przechowujemy je w szczelnym pojemniku. Możesz je upiec zarówno dzień przed świętami, jak i kilka dni (czy tydzień) szybciej.

Zapraszam także do wypróbowania moich miękkich pierniczków z polewą czekoladową oraz ciast na Boże Narodzenie.