Zobacz również:
Już wiele razy otrzymywałam w prywatnych wiadomościach pytanie gdzie dobrze zjeść w Krakowie. Zawsze odpowiadam, że trudno mi ocenić i polecić konkretną restaurację, ponieważ każdy ma inny gust i wymagania. Jedni wolą zjeść w restauracji coś mega wykwintnego o niecodziennych połączeniach smakowych, inni zaś lubią tradycyjne potrawy w dużej porcji, za niewielkie pieniądze. Każdy szuka innych doznań smakowych w odmiennych kuchniach świata. Ja jestem wielką zwolenniczką kuchni polskiej oraz włoskiej, dlatego najczęściej wybieram takie restauracje i nie chodzi mi tylko o pizzę, lecz również wszelkiego rodzaju makarony, lasagne czy desery. Póki co z całego serca mogę Wam polecić Fiorentinę na ulicy Grodzkiej oraz Cyklopa (jest w dwóch miejscówkach: na Rynku Głównym oraz na Kazimierzu), w którym byłam w przeciągu 5 lat mieszkania w Krakowie niezliczoną ilość razy.
Miód Malina w Krakowie
Tym razem wybrałam się do równie świetnej restauracji Miód Malina przy ulicy Grodzkiej. Już wiele razy o niej słyszałam same dobre opinie, a fakt, że została wyróżniona aż sześć razy w przewodniku Michelin mówi chyba sam za siebie. Jak tylko weszłam do środka to momentalnie zrobiłam się głodna przez te wszystkie zapachy unoszące się na talerzach gości przy wejściu do restauracji. Miód malina to bardzo eleganckie i gustownie urządzone miejsce, w którym naprawdę można bardzo smacznie zjeść. Szczególnie zachwyciły mnie żeberka marynowane w ich specjałach, zapiekane z sosem śliwkowym z dodatkiem śliwowicy – istna rewelacja. Równie pyszne były chrupiące placki ziemniaczane z gulaszem, jedynie mogę się przyczepić, że jak dla mnie były one odrobinę za słone, lecz samo mięso rozpływało się w ustach. Z kolei jeśli jesteście fanami dziczyzny to polecam comber z sarny grillowany na różowo z wiśniami Amarena i borowikami.
Obsługa
Oprócz samego jedzenia i wystroju, warto również wspomnieć o obsłudze, którą oceniam na szóstkę z plusem! Już dawno nie zostałam tak miło i nienachalnie obsłużona. Ja akurat bardzo zwracam na takie rzeczy uwagę, ponieważ spośród tylu restauracji jakie są w danym mieście to zapadają w pamięć głównie te, w których obiad czy kolacja udały się idealnie i miło spędziłaś/eś w nich czas. Często jedzenie może być naprawdę dobre, wystrój piękny, lecz czas oczekiwania na jedzenie, nieprzyjemne zachowanie kelnerów czy jakieś inne sytuacje sprawiają, że może to być ostatni raz kiedy Twoja noga tam kiedykolwiek zagości.
W restauracji Miód malina cała panująca tam atmosfera sprawiała, że chciało tam się siedzieć i siedzieć, no i jeść 🙂 No i tak powinno właśnie być!
Żur wiejski z jajkiem i białą kiełbasą w razowcu z własnego wypieku.
Złociste żeberka marynowane w naszych specjałach, zapiekane z sosem śliwkowym z dodatkiem śliwowicy podane z czerwoną soczewicą.
Chrupiące placki ziemniaczane serwowane z gulaszem z mięsa najprzedniejszego gatunku z dodatkiem papryki.
Delikatny comber z sarny grillowany na różowo z wiśniami Amarena i borowikami.
Polędwica wołowa z gnocchi szpinakowymi w sosie z czterech włoskich serów.
Komentarze
Nie wiem z kiedy ten wpis ale byłam tam w piątek 11.10.2024 i mam wrażenie, że to zupełnie inna restauracja niż ta tu z opisu. Jedzenie przede wszystkim przesolone. Ktoś na kuchni nie ma smaku. Obsługa taka sobie, jak z prowincji. Siedzisz przy stoliku za blisko kuchni, to słyszysz co tam się dzieje, przekleństwa, podniesione głosy, opieprze słychać na salę. Ceny wysokie – 31 zł krem z pomidorów z ricottą. I też za słony. Nie poleciłabym tej restauracji znajomym, bo byliby rozczarowani.
Wpis jest z 2018 roku, więc mogło się sporo zmienić od tego czasu 🙂
Byłem i bardzo polecam! Żurek istna rewelka w tych chlebkach.