Restauracja Bernard we Wrocławiu – miejsce ze smakiem, które musicie odwiedzić!

5/5 (1 ocen)

Muszę przyznać, że zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia… Pierwszy raz byłam w tym pięknym mieście równy rok temu, wcześniej nigdy nie miałam okazji się tam pojawić. Kilka dni temu wybraliśmy się znowu do Wrocławia na trzy dni, aby troszkę odpocząć, pozwiedzać i odwiedzić restauracje, które rok temu nas zachwyciły. Niestety tym razem pogoda nie była dla nas tak łaskawa i co chwilę padał deszcz. Jednak to nie zepsuło nam planów i w sumie wszystkie punkty, które chcieliśmy zwiedzić odhaczyliśmy z naszej listy. Także sukces!

Oprócz pięknego rynku, Fontanny Multimedialnej, ZOO, najbardziej klimatyczne są moim zdaniem wyspy, znajdujące się kilka minut na północ od rynku. Wieczorami są tak romantyczne, że co wieczór spacerowaliśmy po nich jak najdłużej.

Jeżeli nie masz większych planów wakacyjnych to koniecznie wybierz się do Wrocławia przynajmniej na te dwa dni, naprawdę nie pożałujesz. Jeśli już tam będziesz to koniecznie udajcie się do restauracji “Bernard”. Znajduje się w samym sercu Wrocławia (Rynek 35). Jest to bardzo przyjemne i klimatyczne miejsce, które zostało wyróżnione przez markę Saska, jako “Miejsce ze smakiem”.

Karta MENU inspirowana jest kuchnią czeską, europejską, dolnośląską, a także najnowszymi trendami i technikami przyrządzania potraw. Od samego rana Cukiernik Bernarda wypieka na miejscu słodkości, a także knedliki, pierożki, kluseczki oraz gołąbki.

Trasa Kraków-Wrocław minęła nam bardzo szybko, ruch na autostradzie był mały, więc w niecałe 3 godzinki byliśmy już na rynku. Zdążyliśmy trochę zgłodnieć i od razu wylądowaliśmy w Bernardzie, na ogródku. Co ciekawe cały lokal w porze obiadowej był w środku zajęty, a na zewnątrz tylko dwa stoliki wolne. Kelner polecił mi moje danie główne, czyli polędwiczkę Bernarda z sosem serowo-orzechowym i młodymi ziemniakami, a do tego kieliszek Saskiej – Dzika Róża. Poezja! Piliśmy także Saską o smaku Orzech Laskowy z nutą Karmelu i Pomarańcza z Nutą Bourbona. Dla mnie jednak Dzika Róża wygrywa ze wszystkimi 🙂

Polędwiczka Bernarda

Mój mąż zamówił Kurczaka Bernarda w migdałowej panierce, podany na słodko z ciepłą sałatką z pomidorów i marynowanych brzoskwiń, twarożkiem cytrusowym, musem morelowym z chilli, sosem orzechowym oraz frytkami z batatów. Takiego ciekawego i złożonego smakowo dania jeszcze nie miałam okazji spróbować. Wszystko do siebie bardzo pasowało, kompozycja na talerzu wyglądała wręcz bezbłędnie! Dobrze, że z mężem się wymieniliśmy po połowie swoimi daniami, bo żałowałabym gdyby nie spróbowała jego wyboru.

Kurczak Bernarda

Czeski Burger z szarpaną wołowiną, pieczarkami duszonymi w piwie, czeskim serem Hermelin smakował równie smacznie. Mięso odegrało tu kluczową rolę, bo było doprawione idealnie.

Czeski Burger

Spędziliśmy tu bardzo miłe i smaczne popołudnie. W lokalu było bardzo dużo klientów, lecz zaraz po konsumpcji wiem już dlaczego… Obsługa bardzo sympatyczna, czas oczekiwania na dania główne niecałe 20 minut, ceny przystępne, na pewno tutaj wrócę spróbować innych pyszności!

Średnia ocena 5 / 5. Ilość głosów: 1

Oceń ten post jako pierwsza!

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments