Zobacz również:
Warszawa ma na swoim koncie sporą ilość fantastycznego jedzenia. Dobrze można zjeść praktycznie co kawałek, chociaż trzeba wiedzieć dokładnie gdzie. Podczas mojej zeszłotygodniowej wyprawy do Warszawy miałam przyjemność zawitać do restauracji Banjaluka (ul. Szkolna 2), która znajduje się w bliskiej odległości od Pałacu Kultury.
Banjaluka gości na kulinarnej mapie Warszawy już od 15 lat. Klimatyczny ogródek zachęca do odwiedzenia restauracji po zmroku, kiedy zawieszone światełka robią świetną robotę i nastrojowość. Na co możecie liczyć podczas wizyty w Banjaluce:
- codzienna muzyka na żywo;
- bałkańskie jedzenie serwowane przez Szefa Kuchni Olafa Michalczyka;
- atmosferę, której nie da się opisać w kilku słowach;
- świetną obsługę;
- a także coniedzielne animacje dziecięce z magicznymi sztuczkami, teatrzykiem kukiełkowym czy warsztatami malarskimi;
Spodziewałam się tutaj małej ilości dań w menu, a sporej ilości wszelkiej maści drinków, alkoholi, lecz bardzo się zdziwiłam. Wybór potraw jest tu duży, a dania ciekawie skomponowane, w dość niecodzienny sposób. Zamówiliśmy na pierwszy ogień domowe lemoniady, a są tu dosyć wymyślne. Pierwszy raz w życiu piłam bazyliową lemoniadkę ze świeżej bazylii, a także świeżej gruszki. Ciekawie też brzmiała arbuzowa połączona ze świeżym tymiankiem, ostatecznie wybrałam tą z bazylią.
Jako danie główne zamówiłam sobie Banjalucki Rolovani Cevap – jest to rolowana w boczek wieprzowi baranina z serem owczym, natka pietruszki, ziemniakami, cząbrem i sosem miętowym (35,90 zł). Danie było po prostu pyszne. Baranina świetnie przyrządzona, a ser owczy pasował tu idealnie! Do tego kieliszek likieru Saskiej o smaku Wiśnia z Nutą Rumu… Petarda!
Sałatka o dość ciekawej nazwie – Opruge Rete (28,90 zł) (kurczak pieczony w korzennych przyprawach, marynowany burak, marynowana marchew, pomarańcze, orzechy, migdały, sezam, granat, vinegrette miodowo-musztardowy) wpadła mi bardzo w oko już podczas oglądania menu. Uwielbiam kurczaka połączonego z aromatycznymi przyprawami korzennymi i byłam bardzo jego ciekawa. Oczywiście nie zawiodłam się, lecz troszkę pokonała mnie porcja, która jest naprawdę spora. W ramach foodparingu polecam spróbować tą sałatkę z kieliszkiem likieru Saska o smaku Dzika Róża.
Na deser polecił mi kelner ciasto dnia – bezglutenowe ciacho czekoladowe (17,90 zł). Ogólnie miałam nie jeść już deseru, ale jak usłyszałam słowo klucz “czekoladowe” to nie potrafiłam odmówić. Oczywiście zjadłam je do ostatniego kawałeczka, bo było naprawdę smaczne, i takie jak bardzo lubię czyli mocno czekoladowe, jednak nie zamulające i przesłodzone.
Komentarze
Bylišmy zaraz po godzinie 16.00.
Dania miesne podane lekko ciepłe…nie byliśmy zadowoleni…rachunek okolo 400 zl i zadnej rewelacji…szkoda …zapowiadało się dobrze😡😡😡
To jest recenzja sprzed 5 lat, w tym czasie mogłaby się całkwoicie zmienić ekipa na kuchni, a ceny z pewnoscią uległy podwyzszeniu (jak wszędzie niestety) 🙂
Byliśmy tam w środę 18.10.2023 …rozczarowała mnie ta restauracja!
Żadna rewelacja. Porcje niezbyt duże, ale za konkretne pieniądze. Posiłek dostałem na uszczelniony talerzu (jak na zdjęciu) Obsługa mało dynamiczna na rachunek czekałem prawie 10 minut mimo że sygnalizowałem o chęci zapłaty aż trzem kelnerom. W trakcie posiłku zaczął padać deszcz ale nikt z obsługi nie zaproponował zmiany miejsca. Ja osobiście byłem tutaj trzy razy pierwszy ostatni i nigdy więcej.