Naleśniki po meksykańsku

Do wysokiej miski dodajemy mąkę (1 i 3/4 szklanki), mleko (250 ml), wodę gazowaną (250 ml), jajka (2 szt) i szczyptę soli. Miksujemy przez kilkanaście sekund do momentu połączenia się składników.

Smażymy naleśniki z obu stron na rozgrzanej patelni (najlepiej takiej z nieprzywierającą powierzchnią), wcześniej można opcjonalnie nalać na nią łyżeczkę oleju. Mi wyszło 7 naleśników. 

Na rozgrzaną patelnię wlewamy olej (2-3 łyżki). Dodajemy drobno posiekaną cebulę i smażymy do momentu jej zeszklenia. Następnie dodajemy startą na tarce marchewkę (ja użyłam większej sztuki). Mieszamy i smażymy przez 3-4 minuty na średnim ogniu.

Dodajemy mięso (600 g), przeciśnięty przez praskę czosnek (3 duże ząbki), sól (1/2 łyżeczki), a także paprykę słodką (1/2 łyżeczki) i przyprawę do mięs (1/2 łyżeczki). Smażymy na średnim ogniu przez 3 minuty, co chwilę mieszając.

Gdy mięso już będzie usmażone, wtedy dodajemy fasolę (około 200 g odsączoną z zalewy) i kukurydzę (około 100 g, również odsączoną z zalewy), mieszamy.

Dodajemy także koncentrat pomidorowy (2 łyżki), pomidory z puszki (200 g, u mnie krojone z czosnkiem i bazylią). Smażymy przez 2-3 minuty. Doprawiamy do smaku ziołami prowansalskimi (1 łyżeczka), solą i pieprzem (do smaku). Jeśli chcecie podkręcić ostrość to polecam dodać paprykę ostrą (chociaż 1/2 łyżeczki) lub małą papryczkę chili (drobniutko posiekaną).

 

Nasz farsz jest już gotowy. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do temperatury 190 stopni (u mnie funkcja grill, ale można ustawić termoobieg).

Na każdego naleśnika nakładamy około 2-3 czubate łyżki farszu. Posypujemy startym żółtym serem (około 1 łyżeczka). Zwijamy naleśniki w rulonik i przekładamy do naczynia żaroodpornego.

Naleśniki przekładamy do naczynia żaroodpornego (jeden obok drugiego). Ich wierzch można udekorować odrobiną farszu i startym serem. Wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy przez około 12 minut (w sumie do rozpuszczenia się sera).

Gorące naleśniki można opcjonalnie posypać posiekaną świeżą kolendrą lub natką pietruszki.

Takie zapiekane naleśniki są najlepsze zaraz po wyjęciu z piekarnika, więc polecam zapiekać sobie taką ilość naleśników ile będziecie w stanie zjeść na obiad czy kolację. Jeśli chcecie je zjeść także następnego dnia to polecam sobie ciasto naleśnikowe włożyć do szczelnie zamykanego pojemnika żeby nie wyschły, a farsz przełożyć do miseczki i schować do lodówki. Kolejnego dnia wystarczy nadziać farszem naleśniki, zawinąć i włożyć do piekarnika. Gotowe!