Zobacz również:
Wczoraj odwiedziłam restaurację Dynia Resto Bar w Krakowie, która znajduje się na ulicy Krupniczej 20, rzut beretem od Rynku Głównego. Słyszałam na jej temat same dobre opinie i chcieliśmy na własnej skórze zobaczyć co ciekawego oferuje ta restauracja.
Przede wszystkim, tak jak mówi sama nazwa restauracji jest tu duży nacisk postawiony na potrawy z dynią w roli głównej. Dodatkowo jest aktualnie sezon na dynię, więc trafiliśmy na dodatkowe menu sezonowe.
Co mnie zdziwiło? Weszliśmy do restauracji o godzinie 13 w poniedziałek, a w środku połowa stolików zajęta… (a lokal jest spory!). Jest to dla mnie wielkie zdziwienie, bo nie pamiętam żeby, w jakiejkolwiek restauracji o tak wczesnej porze obiadowej było aż tyle osób. Gdyby jeszcze znajdowała się centralnie na Rynku Głównym to byłoby to bardziej prawdopodobne, bo turyści odwiedzają nasz Kraków przez cały rok, niezależnie czy to są wakacje, lato czy jakikolwiek dzień w roku 🙂
Lokal jest przytulny, z wielkimi oknami na końcu sali, przez co jest bardzo jasno. Na co się skusiliśmy?
Przede wszystkim chciałam wypróbować dyniowe smakołyki. W końcu być w restauracji Dynia i nie skusić się na ich popisowe potrawy to skandal! W pierwszej kolejności zamówiliśmy dyniowe latte i lemoniadę z dynią. Ciekawe smaki, wyraziste, do których chętnie bym wróciła następnym razem.
Jako danie główne zdecydowałam się na gnocchi dyniowe z masłem szałwiowym, podane z rukolą i parmezanem. Coś pysznego! Gnocchi, dzięki dodatkowi dyni ma piękny kolor, lekko słodkawy smak, który fajnie kontrastuje z masłem szałwiowym i pietruszką.
Istnieją ponadczasowe połączenia produktów, takie jak śledzik i kieliszek czystej wódki lub dziczyzna i ciemna, słodka wódka. Nowa linia alkoholi – Saska proponuje łączenie smaków swoich trunków z mięsami, rybami czy deserami. W ramach akcji Miejsce ze Smakiem polecam to danie wypróbować z likierem Saska o smaku Pomarańcza z Nutą Bourbona!
Jako danie sezonowe skusiliśmy się na policzki wołowe z pieczoną dynią i puree z pietruszki. Mięso było mięciutkie, idealnie przyrządzone, a z likierem Saska o smaku Wiśnia z Nutą Rumu wręcz genialne!
Najbardziej nam smakowało jednak tagliatelle z rydzami, bekonem (to danie także z menu sezonowego). Uwielbiam rydze i wszystko co grzybowe, więc dla mnie był to strzał w dziesiątkę.
Na deser wybrałam dyniowe creme brulee, o niesamowicie intensywnym kolorze. Fajny, prosty deser, którego mimo wielkich chęci nie mogłam całego skończyć 🙂
Komentarze